Nowe kontakty z Grasse

Nowy rok zaczął się nie tylko od pracy nad nowymi perfumami (czytaj więcej tutaj), ale również od szukania nowych dostawców składników do perfum – olejków eterycznych i absolutów. Nasz dotychczasowy dostawca we Włoszech wydłużył świąteczną przerwę do marca, co zmusiło nas do poszukiwania nowych dostawców we Włoszech i Francji. Ta niespodziewana sytuacja okazała się wspaniałą okazją do nawiązania nowych kontaktów handlowych w Grasse, stolicy światowego perfumiarstwa i poznania nowych producentów ekstraktów z Neroli, Jaśminu, Róży, Mchu Dębowego czy Tonki.

Największym wyzwaniem okazało się upewnienie się, że nowy dostawca oferuje ekstrakty na tym samym poziomie i o tym samym profilu olfaktorycznym. Dlatego każdy nowy kontakt zaczynał się od zamówienia zestawu próbek. To pozwoliło nam na ewaluację danej partii przed zakupem większych ilości. Ponieważ oferta handlowa każdej firmy jest inna, ostatecznie udało się nawiązać współpracę nie z jedną a z trzema nowymi firmami, od których zamówione ekstrakty są już w drodze do Warszawy.

Zestaw próbek widoczny na zdjęciu jest nam wyjątkowo bliski: olejek eteryczny z drzewa sandałowego, znamy od samego początku tworzenia marki. Charakteryzuje się ciepłym, zmysłowych drzewnym zapachem. Bardzo gładkim i kremowym. Kiedy jeszcze nie znalazł zastosowania w naszych perfumach (np. w Glorii, Sérail i Metarosie), nosiłem przy sobie olejek sandałowy rozpuszczony w oleju do aplikacji na skórę.

Absolut z Liści Fiołka to jeden z pierwszych ekstraktów, jaki został użyty w perfumach JAN BARBA. Składnik ten jest w naszej pierwszej kompozycji Chypre. Nadaje jej charakterystycznej szorstkości, która tradycyjnie była osiągana poprzez zastosowanie absolutu z Mchu Dębowego. Liść z Fiołka oferuje cieplejszą barwę, bardziej żywiczne tło, które lepiej dopełnia kompozycję i nadaje jej unikalny charakter.

Absolut z fasolki Tonka pojawił się po raz pierwszy w Sérail. Wysoko zawartość naturalnej kumaryny (substancji składowej występującej w absolucie) spowodowała, że pojawił się ponownie w Fougère. Akord fużerowy, który historycznie (patrz Fougère Royal) składał się z lawendy i kumaryny, w kompozycji JAN BARBA nabrał głębi i złożoności dzięki zastosowaniu absolutu.

Perfumy zbudowane na składnikach pochodzenia naturalnego są szczególnie podatne na zbiory i warunki pogodowe. Ich zapach różni się w zależności regionu świata, z którego pochodzą. Wymagają szczególnej uwagi, dokładnego zbadania przed użyciem ich w gotowym produkcie. Na szczęście próbki pozwalają rozwiać wszelkie wątpliwości.

Czym będzie pachnieć nowy rok w JAN BARBA?

Wygląda na to, że rozpoczynanie roku kalendarzowego od pracy nad perfumami, powoli przeradza się w tradycję — przydarza nam się już co najmniej po raz trzeci.

Chociaż pomysł na kompozycję, nad którą aktualnie pracujemy, pojawił się w styczniu 2022 roku, to właśnie teraz nadszedł czas na nadanie mu fizycznej postaci.

Pomysł od razu skrupulatnie zapisany, zawsze stanowi wyzwanie — jak odtworzyć zapach, który istnieje na razie tylko w głowie?

Każdy szczegół jest ważny, jakie składniki mogą tworzyć skład kompozycji, jaki obraz chcemy stworzyć, z jakimi kolorami powinien się kojarzyć, z jakimi przeżyciami może być powiązany.

Trudno powiedzieć, dlaczego to Nowy Rok jest impulsem do tworzenia. Być może to te kilka wolnych dni, które wybijają umysł z jego codziennych ścieżek, po których błądzi.

Chwila wytchnienia pozwala wypłynąć twórczym myślom, które formują się w tle codziennych obowiązków.

Na pewno sprzyja temu zimowa aura, która pozbawia otoczenie zapachu. Idealna sytuacja to śnieg, który przykrywa ziemię i gnijące liście oraz mróz, który zatrzymuje zapach kory drzew i liści. Natura zamyka dla nas te zapachy do wiosny.

Czy to już czas opowiedzieć o inspiracjach dla następnej kompozycji, które od wczoraj oczarowują nasze nosy i głowy? Chyba jeszcze z tym zaczekamy, tymczasem życzymy wspaniałego Nowego Roku!

Aby dowiedzieć się więcej o naszych perfumach, zapraszamy na podstronę perfumy. Przypominamy również że zapachem, który mieliśmy przyjemność zaprezentować w 2022 roku były perfumy GLORIA.

Lektura: artykuł „On The Nose. How To Make Sense Of Scents”

Link do artykułu: https://www.newyorker.com/magazine/2021/02/01/how-to-make-sense-of-scents

Na początku 2021 roku, na łamach The New Yorker’a, ukazał się artykuł autorstwa Rachel Syme, w którym stawia tezę, że nasze doświadczenie olfaktorycznego świata, może być o wiele bardziej prywatne, niż nam się wydaje, ze względu na to, że jest kształtowane przez indywidualną właściwość naszej pamięci.

„Shaped by the idiosyncrasies of memory, our experience of the olfactory world may be more private than we think.”

Autorka wraca wspomnieniami do swoich doświadczeń związanych z perfumami – tymi, które jako dziewczynka podbierała mamie, następnie, które jako nastolatka kupowała ze swoich zarobków, jako niania, pamięta kolekcjonowanie próbek perfum i regularne rozlewanie się tuberozy z fiolki noszonej w kieszeni płaszcza.

Lata zainteresowania tematem pozwoliły Rachel nabyć słownictwo do opisywania „zapachowych krajobrazów”. Wydawało jej się, że wie, że uwielbia zapach fiołków – ich „kredowe, czekoladowe odcienie”, jednak w momencie, gdy siedzi przy klawiaturze, aby spisać swoje doświadczenia, pojawiają się wątpliwości – „Czy było to bardziej jak talk i miód lipowy? Czy jak głowa lalki Barbie skropiona lemoniadą?”.

Zauważa, że rozmowy o zapachach mogą przypominać rozmowy o snach – „często żmudne, rzadko satysfakcjonujące”. Przywołuje sytuacje znane z forów o perfumach, gdzie dla jednej osoby ta sama kompozycja będzie jak „taniec wróżek w głębi lasu, gdzie wszystko kręci się wokół światła i cienia”, podczas gdy inna stwierdzi „mój 5-letni syn powiedział, że perfumy pachną obrzydliwie >jak coś martwego<„.

Autorka dochodzi do wniosku, że zapach rzuca wyzwanie naszym zdolnościom do wyrażania, w sposób, w jaki nie robią tego inne zmysły. W dalszych akapitach Rachel zastanawia się czy w rozmowach o zapachu język nauki okazuje się pomocny? („Gdybyśmy wszyscy wiedzieli o indolach, cuchnących naturalnych składnikach, znajdujących się zarówno w kwiatach jaśminu i w ludzkich ekskrementach, (…) czy wtedy moglibyśmy lepiej zrozumieć naszą współdzieloną przestrzeń powietrzną?”)

Dalej przytacza odkrycia i twórczość Harolda McGee, amerykańskiego pisarza, który, jak pisze Rachel, zaczynał od rozbierania gastronomicznych zapachów, ale wkrótce wyszedł poza kuchnię, aby dokumentować zapachy asteroidów, asfaltu, moczu, mokrej ziemi… I który w 2020 roku, w rezultacie 10-letniej pracy nad nazwaniem i skategoryzowaniem, każdego zauważalnego zapachu na ziemi, wydał książkę „Nose Dive: A Field Guide to the World’s Smells”. (Zdecydowanie planujemy po nią sięgnąć.)

Co więcej, porusza takie wątki jak powiązanie zapachu z biznesem; wpływ na historię perfumiarstwa garbarzy skór, sprzedawców ryb, krojczych a także jednej z największych epidemii w dziejach ludzkości w XIV-wiecznej Europie; opisuje z czego składa się zapach po deszczu i wiele więcej, jednak, żeby nie zdradzić wszystkiego poprzestaniemy na tych informacjach i polecimy zajrzenie do tego artykułu, pełnego czułości i uważności dla zmysłu węchu, wszystkim zainteresowanym tematem.