Tekst: Rafał Janta (CharlieNose)
Czarna porzeczka, jest ceniona nie tylko za smak, lecz także za zapach.
Czarna porzeczka – może nie tak pyszna prosto z krzaka jak w dżemie czy syropie – na pewno niemal każdemu kojarzy się z beztroskim dzieciństwem. Jej krzewy rosną w wielu polskich ogrodach. Roślina jest ceniona jednak nie tylko ze względu na swoje walory smakowe, ale i zapachowe, z tym że za te ostatnie nie odpowiadają ani lśniące czarne jagody, ani zielone liście, a niepozorne pąki. To one są prawdziwym skarbem dla perfumiarza.
Najwięcej czarnej porzeczki uprawia się we francuskiej Burgundii. Z tego regionu pochodzi 80-90% światowej produkcji tej rośliny. Inne lokalizacje to Australia, Mołdawia i Polska z uprawami w okolicach Lublina, w łódzkim i na Mazowszu. By wykorzystać olfaktoryczne zalety pąków czarnej porzeczki należy poddać je dwuetapowej obróbce. Najpierw metodą ekstrakcji z rozpuszczalnikiem, która daje nam produkt końcowy w postaci konkretu, a następnie w drodze rozpuszczania tegoż w alkoholu dla uzyskania absolutu z czarnej porzeczki. Koszt jednego kilograma tego wykorzystywanego przez perfumiarzy składnika wynosi 2200 dolarów.
Czarna porzeczka to barwny i wszechstronny składnik, który doskonale uzupełnia kompozycje perfum z różnych rodzin zapachowych.
Czarna porzeczka, niekiedy określana mianem cassis, jest bardzo wdzięcznym elementem palety perfumiarza. Wnosi do kompozycji żywą, wieloaspektową nutę, która łączy w sobie odcienie soczystej zieleni, kwaśnej owocowości i syropowej słodyczy. Równie dobrze sprawdza się w perfumach dla kobiet jak i dla mężczyzn. Doskonale komponuje się z cytrusami (np. Eau d’Orange Verte Hermes), z kwiatami (np. L’Ombre dans L’Eau Diptyque) czy składnikami orientalnymi (np. Opium pour Homme YSL). Idealnie wręcz wypada w owocowych szyprach czego najlepszym przykładem jest bestsellerowa linia Si od Giorgio Armani.
Jednym z pierwszych zapachów, w którym użyto naturalnego ekstraktu z czarnej porzeczki było Chamade Guerlain z 1969 roku. Składnik w sposób totalny wręcz oddał Bertrand Duchaufour w kompozycji Enchanted Forest, a wśród mężczyzn zrobił furorę w uwielbianym Aventusie marki Creed.
Czarna porzeczka w nowej wodzie toaletowej OLYMPIA od JAN BARBA:
Czarna porzeczka odgrywa też ważną rolę w pierwszej wodzie toaletowej polskiej niszowej marki perfumeryjnej JAN BARBA – Olympia. Po raz pierwszy w zapachu tej marki połączono naturalne ekstrakty z aromamolekułami pochodzenia syntetycznego.
Olympia to kompozycja inspirowana idyllicznymi, letnimi ogrodami, pełna nut kwiatowych, pudrowych i owocowych. Pośród tych ostatnich poczujemy właśnie akord czarnej porzeczki. Otwarcie zapachu jest szalenie energetyczne i musujące. Pomarańcza i neroli zmieszane z powietrznymi aldehydami przywołują na myśl pudrowe pastylki wypełnione owocowym sokiem, które powodują małe eksplozje przy rozpuszczaniu. Serce należy do kwiatów – lekkich, subtelnych, efemerycznych. Na tym etapie zapach przybiera też na pudrowości, która w bazie kompozycji nabierze charakteru drzewnego za sprawą sandałowca, mchu dębowego i molekuły iso e super. Nie brakuje tu też uroczego kobiecego piżma.
Olympia przywodzi na myśl beztroski spacer dziewczyny ubranej w białą muślinową sukienkę. Przechadza się po ogrodzie, zachwyca jego kolorami i aromatami. Kolekcjonuje je zmysłami. Świeżość letniego powietrza, lekkość kwiatowych płatków, owocową radość i delikatny pyłek ze skrzydeł motyli.